wtorek, 29 stycznia 2013

Co ja sądzę o BLW.

BLW czyli Baby Led Weaning, jest to metoda karmienia niemowlęcia. Metoda nowa i "modna" a tak na prawdę powrót do tego co było czyli pozwalanie dziecku na samodzielne jedzenie. Etap który pieknie został odroczony i zniweczony przez nadmierne podawanie kaszek, słoiczków ze zmielonymi daniami i innych glutków podawanych łyzeczką lub co gorsza w butelce. Tak, tak nadal sa mamy oraz babcie! które podają dziecku zupkę w butelce.
BLW pozwala na wybór dziecka co chce jeść, przeciez nie kazdy z nas lubi brokuły czy marchewkę. dziecko tez powinno miec prawo wyboru.
Mam tez wrażenie że podawanie dziecku papek je uwstecznia, oczywiście mam na myslu dziecko roczne lub starsze. BLW pozwala na kształtowanie samodzielności u dziecka. To jest też duża wygoda dla rodziców kiedy wszyscy mozemy zasiąść przy jednym stole i razem spozywac posiłek, jak rodzina. Zamiast odkładac dziecko czy zamiast jeśc samemu to karmimy malucha łyżeczką.

Bezpieczeństwo: blw mozemy zacząć wtedy kiedy dziecko samodzielnie i stabilnie siedzi. Dziecko musimy posadzić bezpiecznie w krzesełku i przypiąć pasami, niestety leżaczki sie nie nadają. przed dzieckiem postawić jedzenie miękkie i ugotowane. Omijac nalezy rozgotowaną marchewkę, jabłko i banana- te trzy rzeczy najczęściej sie "żle" łamią. i dziecko może się zakrztusic.
Literatura dotyczaca BLW podaje ze mozna w ten sposób podawac tez płynne  zupki oraz kaszke ugotowaną na twardo nie stosowałam i raczej nie polecam.
Za to jabłko podawałam w całości, obrane, bardziej do zabawy i pożucia niz faktycznej konsumpcji.

Wady: to ryzyko zakrztuszenia, niestety istnieje.
Brud i bałagan, ale do tego musimy sie przyzwyczaić w końcu mamy dzieci :)
Super w ochronie ubranek sprawdzi sie duzy sliniak z rekawami zapinany na plecach.
Poczucie że dziecka nie karmimy bo wiekszośc pozywienia trafi na ubranie i podłogę albo zostanie rozciapciana na stole.

Zalety: widze głównie po dziecku starszym, od drugiego roku zycia je samo, od trzeciego spokojnie posługuje sie widelcem i nożem, zupe je bez rozlewania. Po prostu wie że je sie samemu a nie czeka nakarmienie.


Bywaja tez momenty zabawne, gdy do jedzenia podałam fasolke szparagową dziecko z ufnościa i radośnie zdusiło strąk fasoli, nasiona wyskoczyły na małą rączkę. Oj długo musiałam później uspokajać przestraszone dziecko .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz