piątek, 20 grudnia 2013

Kij w mrowisko o "zniedbanych matkach część druga"

Mam wrażenie że post został bardzo opacznie zrozumiany i wiele osób przeczytało jedynie tytuł i dorobiło sobie teorie że usprawiedliwiam się przed sobą i światem ze swojego niechlujstwa.

Po pierwsze i najważniejsze macierzyństwo nie zwalnia z dbałości o higienę. I nic takiego nie napisałam chodzenie z tłustymi włosami jest fuj, niezależnie od wieku i ilości dzieci.

Po drugie moje "zaniedbanie " polega głównie na luźniejszych ciuchach i to w okresie kiedy jeszcze nie wróciłam do pracy i do tego się przyznaję gdyż łatwiej bawić się na dywanie w dresie niż w mini.

Szpilki odstawione są do szafy i czekają na lepsze czasy :(

Fryzura: owszem włosy ścięłam, gdyż nie radziłam sobie z wypadającymi włosami po ciąży, inna sytuacja jest wtedy  kiedy mamy włosy proste i rzadkie a inna kiedy gęste i kręcone.

Paznokci nie maluję- ale nieumalowane nie równa się zaniedbane, przecież dbanie o paznokcie to zupełnie co innego niż lakier. . Pracuję i mam dzieci nie mam czasu na malowanie i zmywanie lakieru dwa razy w tygodniu a sztuczne odrzucam ze względu na  niszczenie płytki oraz bogate życie w i pod paznokciem sztucznym.

Do makijażu wróciłam , ale nadal maluję się tylko kiedy idę do pracy.

I tu moja uwaga: sam tusz czy też pomadkę mogą stosować nastolatki. Po trzydziestce niestety makijaż samego oka wygląda "tanio", przynajmniej u mnie.
Bez korektora , różu i podkładu nawet nie zaczynam makijażu oka. A przy noworodku NA PRAWDĘ nie miałam tych 20 minut na pełen makijaż więc nie malowałam się wcale.

Znacznie ważniejsza dla mnie była i jest pielęgnacja twarzy- przy małym dziecku na raty teraz na szczęście od razu. Micel-tonik-serum-krem. Wolę dbać o cerę niż musieć przykrywać jej niedoskonałości podkładem.

Krytykowało mnie wiele osób, ok każdy ma prawo myśleć co chce dla jednych ważne sa paznokcie dla innych dziecko. Wiele słów krytyki otrzymałam od osób co dziecka nie mają, ale " kuzynka która widzę raz na tydzień wygląda ładnie" .Lub moja mam jest zadbana- tak ale ja piszę o dzieciach malutkich a nie kilku czy kilkunastoletnich!!
I nie nie jestem zgorzkniała bo muszę się zająć dzieckiem. To był mój świadomy wybór i rezygnacja z czegoś na rzecz dziecka. Tak samo jak to że nie wyskoczę już spontanicznie do klubu ze znajomymi i nie wykupię wycieczki last minute na 4 godziny przed odlotem.

Mąż tez nie uciekł ;) jego świat tez się zmienił .


* Co do brzucha otrzymałam wiele wiadomości że rozciągnięty brzuch to wynik obżarstwa, hmmm dlaczego księżna Kate, swoją drogą bardzo szczupła osoba po porodzie miała brzuszek?